poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 5

______________________________________________________________________
- Czy wyglądam jak szofer? - prychnąłem. - Twoja KOBIETA - zaakcentowałam ironicznie. - A raczej dziwka sama trafi do galerii.
-Harry- jego głos był cięższy i pod denerwowany- nie chcę by włóczyła się sama, a jak zauważyłem całkiem dobrze ci się z nią rozmawia, nieprawdaż?- spojrzał wyczekująco na moją zaczerwienioną ze złości twarz.
- Oj spierdalaj no - mruknąłem wstając od stołu. Wziąłem kluczyki do auta i pociągnąłem za ramię zdezorientowaną Rose do wyjścia. Im szybciej tym lepiej.
-Ej!- krzyknęła tuż przed drzwiami- czy mogłabym chociaż się przebrać?! Na dworze chyba nie jest tak ciepło!
- Ughh ale szybko. - wywróciłem oczami.

~Rosemary~
Wbiegłam jak najszybciej na górę o mały włos się nie przewracając. Podbiegłam do szafy i wyjęłam z niej krótką, pliskowaną, czarną spódnicę, ciemnoniebieską
bluzę i czarne zakolanówki. Do tego porwałam czarną torebkę i na nogi założyłam Nike pod kolor bluzy. Gotowa zbiegłam do Stylesa.
- Chodź. - wziął mnie za rękę.
Autem pojechaliśmy do znanego mi centrum handlowego. Chodził za mną jak męczennik. Przymierzałam różne sukienki, ale mało która mi się podobało. Widziałam z niecierpliwienie w jego oczach. Wszedł do mojej przymierzalni i znów przyparł mnie do ściany.
-Co tym razem?- zarumieniłam się stojąc przed nim w samym staniku. Było mi go naprawdę szkoda. Jego ojciec rozkazywał mu, a ten musiał robić dokładnie wszystko według jego wskazówek...Inaczej pewnie skończyłoby się to...jak wtedy, gdy dowiedział, się o tym, że go okradli.
- Nic. Chcę cię pocałować. - ułożył dłonie na moich biodrach.
Patrzył mi w oczy opierając czoło o moje.
-To to zrób- wyszeptałam lekko przygryzając wargę. Co mi odbiło, żeby mu to powiedzieć? Ale pragnęłam tego. Chciałam poczuć smak jego różowych ust na moich...
Pochylił się bardziej i dotknął wargami moich. Zaczął mnie całować bardziej przyciągając do siebie.
Swoje dłonie ułożył na moich udach, po chwili podciągając je do góry, tak, że byłam zmuszona opleść swoimi nogami jego biodra. Dłonie wplotłam w jego loki i pochłonęłam się całkowicie w jego cieplym dotyku ust.
- A taka niewinna. - szepnął w moje rozgrzane wargi.
- Uczę się od najlepszych - odchyliłam się lekko od niego zarumieniona. Nienawidziłam tego w sobie. Zawsze gdy byłam poddenerwowana, lub się wstydziłam moją twarz oblewał ogromny rumieniec.
- Tak. - mruknął.
Jego usta przywarły do mojej szyi. Całował mnie od podbródka do obojczyka. Prawą ręką ścisnął moją pierś.
Lekko zajęczałam, czując jak twardnie. Moje mięśnie momentalnie się spięły.
- Lubię te nasze zakupy - zaśmiałam się szepcąc chłopakowi do ucha.
- Mi też się podobają. - wpił się w moje usta nie dając mi dojśc już do słowa. Jego dłoń mocno ścisnęła moje udo. Przejechał po nim, aż pod spódniczkę.
- Harry - zaczęłam lekko odpychając go od siebie- ja...ja nigdy tego nie robiłam- spuściłam lekko głowę.
- Wiem to. Wiem, że jesteś dziewicą. Nie mam zamiaru cię przelecieć
- Harry -syknęłam- błagam nie utrudniaj mi tego- mój głos byl przyśpieszony- nie chcę...by twój ojciec...no wiesz...
- O co ci chodzi?
- Jesteś takim idiotą czy się nim robisz? - zaśmiałam się, krążąc kciukiem bo jego ciemnym t-shircie- nie chcę by twój ojciec był tym pierwszym, ok?- kiedy to z siebie wydusiłam moje ciało zaczęło płonąc ze wstydu.
- Co? Ja mam się z tobą przespać? Ta sama krew Rose.
Nie wiedziałam co mu na to odpowiedzieć. Moje oczy napełniły się momentalnie łzami. Chciałam to jakoś ukryć odwracając od niego głowę.
- Czego mam Ci nie robić - szlochałam- uwierz, nie chcę tego robić z kimś kto mnie wykorzystuje do swoich potrzeb- łkałam.
- Masz nie płakać dziewczyno.
- Przepraszam - otarłam ponownie łzy i spojrzałam w jego jasno zielone oczy. Nie mogłam z nich nic odczytać. Nie wiedziałam, czy się cieszy...czy jest zły. Po prostu NIC. Kompletna pustka…
- Kiedy ....masz z nim iść do łóżka?
- W przyszłym tygodniu- wyszeptałam jak najciszej tylko potrafiłam.
- Okay. Dobra, będę twoim pierwszym. - zgodził się a zaraz potem mnie pocałował.
Poczułam przyjemne mrowienie. Oderwaliśmy się od siebie, a ja lekko się zaśmiałam.
-Głupszej sytuacji się nigdy nie spodziewałam- zamilkłam na chwilę- ja prosząca chłopaka by mnie przeleciał...
- Haha. - zaśmiał się cicho. - Dobra, nie myśl już o tym. Bierz tę kieckęi idziemy. - postawił mnie z powrotem na podłodze. Wyszedł z przymierzalni.
-Harry- pisnęłam i wychyliłam głowę zza kotary- podejdź tutaj, proszę.
- Słucham? - zbliżył się do mnie.
-Odpowiedz mi na jedno pytanie- nagły przypływ odwagi był czymś nie do opisania- to nic dla Ciebie nie będzie znaczyło, prawda?- stałam z grobową miną wpatrując się w zkłopotaną twarz Styles'a.
- Będzie. - pokiwał głową. - Poprosiłaś mnie o coś takiego to znaczy że mi ufasz.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko pokiwałam lekko głową, a chłopak odszedł. Założyłam z powrotem moje ubrania i wyszłam z przymierzalni. Podeszłam do chłopaka, który stał oparty o ścianę sklepu i marszczył czoło, gdy co druga kobieta spoglądała w jego stronę.
- Weźmiemy tę czarną czy tę czarną?- poruszałam sukienkami przed nosem chłopaka.
- Weź tę- chłopak wskazał na skórzaną sukienkę ze złotymi dodatkami i zamkiem na przodzie, przechodzącym przez całą jej długość.
-Nie jest zbyt skąpa jak na wyścigi? No wiesz...może powinnam ubrać spodnie?
- To będziesz się wyróżniać za bardzo. Każda tam będzie w sukience. - podszedł nieco bliżej. - Posłuchaj. Chciałbym abyś dzisiaj jechała ze mną.
Moje serce przyśpieszyło, kiedy poczułam jego dłoń ma moim policzku. Jak zwykle obawiałam się reakcji jego ojca, a on chyba to wyczuł, bo po chwili dodał.
- On jeździ sam. Nie będzie problemu.
- To dobrze - uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach- a z Tobą bardzo chętnie pojadę- mój głos był lekko ściszony, a usta nie przestawały się uśmiechać.
- Cieszę się. No chodź szybko. Nudzi mi się.
- Nie marudź - wystawiłam mu język. Podeszłam do kasy, aby zapłacić, jednak ten znowu mi na to nie pozwolił. Uśmiech ogszczący na twarzy kasjerki i jej spojrzenia to na mnie to na bruneta dawały się we znaki. Kiedy w końcu wyszliśmy ze sklepu Harry objął mnie jedną ręką w talii, a w drugiej niósł moje zakupy. Czułam się dobrze przy nim. Oparłam głowę o jego ramię. Szliśmy przez centrum wchodząc do jeszcze paru innych sklepów. Chłopak o dziwo nie był dziś dla mnie wredny, ani nie czepiał się o nic. Wręcz przeciwnie. Był miły i troskliwy. Polubiłam tę stronę Harry'ego. Kiedy wychodziliśmy ze sklepu w którym tym razem to chłopak się obkupił postanowiliśmy wracać do samochodu. Styles otworzył mi drzwi a następnie zapakował reklamówki i sam usiadł obok mnie, kładąc swoją dłoń na moim udzie. Zacisnął na nim palce i ruszył. Uśmiechał się i o dziwo ze mną rozmawiał. Jego dłoń przesunęła się ku górze i wślizgnęła pod spódniczkę znów.
- Harry! - skarciłam go wzrokiem- skup się na drodze!
- Nie martw się. - mrugnął do mnie..
Jego ręce były zbyt blisko mojego miejsca intymnego. Podskoczyłam lekko, gdy chłopak ocierał swoimi palcami o moje koronkowe majtki.
-Cholera, skończ-syknęłam.
- Bardzo ci to przeszkadza? - zapytał z firmowym uśmiechem. Przyśpieszył i wsunął dłoń dalej. Czemu ja go nie zatrzymuję niczym innym oprócz słowami? Coś w środku podpowiadało mi, że bardzo tego chcę. Zaczęło mi to się nawet bardzo podobać, ale w końcu oprzytomniałam i przypomniałam sobie o tym, że jedziemy samochodem. Dźwignęłam się lekko na nogach i z całych sił próbowałam odciągnąć od tego miejsca rękę Styles'a.
- Harry, nie teraz, nie tutaj, nie w samochodzie - wyliczałam spoglądając jak jego druga dłoń coraz mocniej zaciska się na kierownicy. Właśnie zdałam sobie sprawę, że doprowadziłam go do stanu, którego w nim nienawidziłam. Wkurzył się.
- Może to ja będę ustalał zasady dobra? - warknął na mnie.
Nie zabrał ręki. Wręcz usilniej, zdeterminowany dotknął mojej kobiecości. Najpierw przez materiał bielizny, a potem po prostu nagą skórę. Nie chciałam dać się tak traktować. Kiedy zatrzymaliśmy się w korku spojrzałam na niego piorunująco.
- Albo teraz przestaniesz, albo wychodzę - zagroziłam odpinając pasy. Mogłam się tego spodziewać, że miły i kochany Harry nie będzie dla mnie taki zbyt długo. Zabrał rękę i pochylił się. Zaczął mruczeć i szeptać mi rożne słowa do ucha przez co złagodniałam. Na podrywanie i uroku zna się jak nikt. Pocałował mnie jeszcze i uśmiechnął się ukazując dołeczki. W końcu korek się rozluźnił i zaczęliśmy jechać wolnym tempem. Cieszyłam się, że jednak potrafię postawić się temu w pewnym stopniu groźnemu chłopakowi. Nadal czułam na swoich ustach jego ciepło. Przejechałam kciukiem po dolnej wardze, lekko się uśmiechając. Dojechaliśmy pod dom. Zaparkował w garażu i wyjął moje zakupy. Postawił je przy schodach i udał się do kuchni. Udałam się za nim i nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Usiadłam przy wyspie popijając sok i obserwując dokładnie każdy jego ruch.
Wziął wodę i telefon. Oparł się o parapet i odpisał na wiadomość.
- Jesteś uzależniony? - zapytałam się ze śmiechem, spoglądając jak zachłannie klika coś w mały ekran.
- Bardzo. - wystawił mi język.
Zaśmiałam się ponownie i odkładając szklankę do zlewu zaczęłam iść w stronę swojego pokoju.
______________________________________________________________________

Dziękuję za wszystkie komentarze! ♥

CZYTASZ= KOMENTUJESZ ♥ 

6 komentarzy:

  1. JEJKUU *-* BOSKIE ! CUDOWNE ! WYCZUWAM, ZE KOLEJNY TO 18 XD
    NIE MUSZE CHYBA MOWIC, ZE CZEKAM NA NEXT ! :D POZDRAWIAAAAAM ♥ / NATI ☆

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnego :D :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Next next. Next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Next next. Next ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zawieszaj tego bloga plis on jest taki nieziemski ;-)/Pisze dalej plis.

    OdpowiedzUsuń